-

Zbigwie

Drang nach Osten

Nasi sąsiedzi z zachodu, którzy zaprzeczają istnienia historycznego zjawiska „Drang nach Osten” są nadzwyczaj liczni. Twierdzą oni, że „gadanina o rzekomym szatańskim planie "Drang nach Osten" budzić może jedynie uśmiech politowania”. I wydaje się im fałszywie, że ten termin został wymyślony dopiero w XIX wieku przez Polaka Juliana Klaczko.

Tymczasem nawet Encyclopedia Britannica tak definiuje ten znany na całym świecie niemiecki termin : „Średniowieczny Drang nach Osten był częścią ogólnej ekspansji niemieckiej i był szczególnie ukierunkowany na tereny między Łabą i Odrą.”

z

O niemieckim Drang nach Osten możemy mówić już od VII wieku. Wtedy został utworzony wielki związek słowiańskich ludów pod przywództwem kupca frankońskiego Samona. Około 630 r. Derwan, władca grupy południowej Słowian Połabskich zwanych Serbami wszedł w porozumienie z Samonem i przystąpił do związku.  Jego ośrodek znajdował się w obrębie dzisiejszych Czech. Gdy młode państwo uwikłało się w wojnę z napadającymi na nich  Frankami i wyszło z niej zwycięsko, czynem tym w historii zjednało sobie przydomek „pierwszej słowiańskiej zapory” dla germańskiego parcia ku wschodowi.

Słowianie przybałtyccy należeli do grupy północnej Słowian połabskich i mówili językiem zbliżonym do polszczyzny. Zapisali się w historii, gdy podczas bojów Karola Wielkiego (768-814)  z Sasami wojska frankońskie zapuściły się na wschód od Łaby. Dzięki temu ich wodzowie zyskali możliwość przekonania się, że poza Łabą mieszkają liczne słowiańskie ludy, spośród których najprzedniejsi to Wieleci i Obodryci. I tak w 789 r. zostało ujawnione, że za Łabą żyją Słowianie. O Ranach dowiedziano się najpóźniej, gdy w hobolińskim dyplomie Ottona I wspomniane zostało „Mare Rugianorum”.

W 789 r. dowiedzieli się Frankowie o istnieniu państw Wieletów i Obodrytów. I Karol Wielki wytyczył swoje zachodnie granice. Znamy je z dokumentu z r. 805. Szła w pobliżu następujących miejscowości: Lauriacum nad Dunajem (koło Linzu w Górnej Austrii), Ratyzbony, Forchheimu, Bambergu, Erfurtu, Magdeburga, i Bardowika – źródła nazywają ją „granica serbska – limes Sorabicus. Objęła długi odcinek rubieży państwa frankońskiego. Dalszy jej ciąg opisał kronikarz niemiecki Adam z Bremy. Potem przyjęto jej nazwę „limes Saxoniae ”. Od Bardowika biegła w północnym kierunku przybliżając się do Hamburga  osiągała Bałtyk w okolicach dzisiejszej Kilonii.  

zzPowiększ!  Słowiańszczyzna zachodnia i Germania. Czerwona linia - Limes Sorabicus przeprowadzony przez Karola Wielkiego w 805-809 r.: granica oddzielająca jego monarchie od Słowiańszczyzny Zachodniej. Czerwonymi punktami jest zakreślona: zachodnia granice osadnictwa słowiańskiego: Hamburg, rzeka Ilmenawa, Brunszwik, góry Harcu, Fulda, Würzburg, rzeka Wernica.

zzPowiększ!

Sam Karol nie zdobył zbyt wiele ziemi słowiańskiej – stworzył tylko jakby szkołę bardziej nowoczesnych germańskich zdobywców. Po zgonie jego następcy Ludwika Pobożnego państwo Karola wielkiego rozpadło się.  Na zjeździe w Verdun w 843 r. trzej synowie Lotariusz, Ludwik i Karol podzielili je między siebie. Ziemie, które otrzymał Ludwik stały się podwaliną państwa niemieckiego.

Na zachodzie granice jego państwa trzymały się na ogół Renu. Na wschodzie granice były w pewnym sensie otwarte – Karol Wielki nie podbił Słowian połabskich – narzucał im tylko swoje zwierzchnictwo, które oni ciągle z siebie zrzucali.

Na południu granice państwa stanowiły grzbiety alpejskie, a na północy brzeg morski. Przyznane Ludwikowi państwo obejmowało niemal wyłącznie starogermańskie kraje: Bawarię, Alamanię z romańską Recją, Frankonię nad Menem i środkowym Renem,  Turyngię oraz nadmorską Saksonię Ludwik zwał to państwo Frankonia Wschodnią, a nazwa ta utrzymywała się jeszcze długi czas po nim. Dopiero od połowy X wieku zaczęto mieszkańców nazywać zbiorowo: Theutonici – Deutsche. W toku XI stulecia ustalało się zwolna to określenie, aby stać się powszechnym w XII w. Nazwa dawnych Franków: Francigenes popadła w niemieckiej części w zapomnienie, za to przylgnęła do samych Franków zachodnich – dzisiejszych Francuzów.

Idea „Drang nach Osten” rozwijała się u ludów germańskich bardzo wcześnie - nie było jeszcze niemieckiego państwa, kiedy ją z wydatnym skutkiem realizowano. Kiedy wygasła dynastia Karolingów, doszła do władzy dynastia saskich Ludolfingów (1019-1024) i pęd ku wschodowi nabrał znacznego rozmachu. W tym okresie możemy już mówić nie o naporze Germanów na Słowian - rozpoczął się okres „Drang nach Osten” Niemców.

Już Henryk I (919-936) z Ludolfingów wszczął parcie wojenne na wschód – pobudował liczne twierdze i przygotował wojsko. Kronikarz Widukind tak przekazał o tym wiadomość: „Król Henryk ilekroć ujrzał rozbójnika lub złodzieja silnego i nadającego się do walki, uwalniał ich od zasłużonej kary, a osiedliwszy na przedmieściach Merseburga, obdarowywał ziemią i uzbrajał z obowiązkiem, aby wobec barbarzyńców dopuszczali się jakich zechcą zbrodni”. Jako barbarzyńców rozumiał Widukind wyłącznie Słowian połabskich. I tak do walki ze Słowianami został stworzony specjalny „legio collecta ex latroninus” – legion łotrów.

W latach 928-934 trwały systematyczne najazdy Henryka na ziemie Słowian. Pokonane zostały wszystkie ludy między Łabą, a Odrą oraz Czesi. Henryk otarł się nawet o zachodnie granice Polski, które stanowiła Odra. Ujarzmieniu uległ odłam Połabian południowych – Serbów znanych wcześniej jako zjednoczonych w czasach księcia Miliducha. Henryk I założył na ich ziemiach twierdzę Miśnię, która miała utrzymywać podbitych Słowian w posłuszeństwie i służyć do dalszych wypadów na wschód.

Dzieło dalszego Drang nach Osten prowadził dalej Otton I Wielki (937-973). Granice na wschodzie podzielił na dwie części i wyznaczył wodzów: północ powierzył opiece Hermana Bilinga (późniejsza nazwa Marchia Północna), a południe opiece Gerona (późniejsza nazwa Marchia Wschodnia).

Marchie nie tylko strzegły granic, ale dążyły do podboju Słowian Połabskich, zagarnięcia ich ziem i zupełnego wytępienia wschodniego sąsiada. Zalążkiem marchii Gerona była cząstka północnej Turyngii. Z czasem przyłączono do niej część obwodu szwabskiego, potem resztę północnej Turyngii z miastem Magdeburg. Stąd obszar marchii przesunął się na prawy brzeg Łaby – do marchii wcielono ziemie Morzyczan (pagus Moraciani). W 963 r. pod zarząd Gerona dostał się duży szczep serbski Łużyczan, a nawet cząstka państwa polskiego. Otton I wykorzystywał dla przyłączenia Słowian również Kościół. Utworzył dwa biskupstwa w Hobolinie (946) i Braniborze (947) i arcybiskupstwo w Magdeburgu (968).  Uczony niemiecki A. Meitzen tak to określił: „To nawrócenie bodaj że nie różniło się od podboju”.

Słowianie Połabscy powstawali przeciw swoim ciemięzcom, którzy stosowali bezprzykładne mordy i podstępy, aby ich ujarzmić i podporządkować.

W czasach Ottona II, po jego klęsce pod Basantello w Kalabrii w 982 r. rozlało się powstanie Słowian na ziemiach od Łaby do Odry i objęło zawojowane przez Henryka i ludy serbskie – grupę południową Słowian połabskich mówiących językiem pośrednim miedzy polszczyzna, a czeskim. Słowianie spustoszyli nawet ogniem i mieczem niemiecką Nordalbingię. Bitwa nad rzeka Tongerą uchodzącą koło Tangermünde do Łaby przyniosła obu stronom ogromne straty. Ostatecznym rezultatem powstania było całkowite zniszczenie panowania Niemców z prawej strony Łaby.

z

Za rządów Ottona III doszło do kilku niemieckich wypraw na prawą stronę Łaby, lecz osiągnięte korzyści terytorialne były niczym w porównaniu z tym, co pierwsi przedstawiciele Ludolfingów mieli już w swojej mocy. Panowanie niemieckie było ugruntowane na południu, wśród Serbów. Na północy Wieleci i Obodryci cieszyli się całkowitą od Niemców niezależnością. Około 1000 roku istniała na tych ziemiach taka sama sytuacja, jaka była w dobie Karola Wielkiego. Łaba oddzielała świat słowiański od ziem podległych Niemcom – poprzez Łabę jedni i drudzy urządzali na siebie napady.

Niestety, Bolesławowi Chrobremu nie udało się zjednoczyć Słowian Zachodnich.  Ludy połabskie odetchnęły tylko nieco podczas długoletnich zapasów Polski z Niemcami. W 1056 roku Wieleci stoczyli bitwę niedaleko ujścia Haweli do Łaby. Annalista Saxo i Kronika Ekkeharda nazywa tę bitwę pod grodem Przecławą „wielką klęską”. Zginął w tej bitwie nawet wódz wojsk niemieckich rządca Marchii Północnej Wilhelm. Niestety w następnym roku wybuchła wśród Wieletów wojna domowa i ich federacja została zniszczona. Około roku 1127, w dobie podróży misyjnej biskupa Ottona,  usłyszano już po raz ostatni o niezależności Wieletów.

Monarchia Obodrytów też stała się widownią zamętu i podzieliła się na dwa państwa: zachodnie z Przybysławem i wschodnie z Niklotem na tronie. Napór Sasów był tak gwałtowny, że wytrzymanie tego naporu przekraczało siły państewek słowiańskich. W 1139 część zachodnia Obodrytów utraciła już niepodległość , część wschodnia po śmierci Niklota w jednej z potyczek ok. 1160 r.

z„Niklots Tod”, Theodor Shloepke, 1867,Staatliches Museum Schwerin. Powiększ: Christian Genschow, zamek w Schwerinie – rzeźba Niklota księcia Obodrytów - Reiterstatue des Fürsten Niklot.

Istniały jeszcze dwa mniejsze państewka słowiańskie.

Na Ranie (czyli Rugii), państewko rozbłysło w XII wieku, w latach 1147 – 1159 Ranowie zajmowali wśród Słowian połabskich rolę przewodnią i ogromną na Bałtyku. Jednak najazdy Duńczyków od morza poczynając od r. 1159 r. i Niemców ze strony lądu, sprowadziły do utraty ich niezależności.

Państewko  Stodoran ze stolicą w Braniborze opanował w 1150 r. Albrecht Niedźwiedź, a z czasem zagarnął więcej ziem słowiańskich stając się założycielem Marchii Brandenburskiej.

Bieg historycznych wypadków parł zaborczych Niemców ku wschodowi – młodość kulturalna Słowian oraz ciągłe spory wewnętrzne doprowadziły do ich przegranej z zachodnim sąsiadem.

Postępowała nadzwyczaj silna germanizacja Słowian. Najwcześniej, w XIII wieku zniemczona została Kraina Wagrów. W ośrodku Wieletów, w Krainie Redarów umilkła mowa słowiańska pod koniec XIV wieku. Ziemie Obodrytów straciły swój słowiański charakter w XV w – jedynie w Puszczy Jabłowej utrzymali się Słowianie do połowy XVI w. W okolicach Łuchowa na zachód od Łaby, zamieszkujący te ziemie Drzewianie, którzy utracili niepodległość jeszcze w czasach Karolingów  wykazali niezwykłą żywotność.  W XVII w. Niemcy wydali specjalne zarządzenie zabraniające im używania ojczystej - zbliżonej do polskiej – mowy. Mieszkaniec tych stron, karczmarz  Jan Parum Szulce (1678-1734), który opracował kronikę ze słowniczkiem i tryb życia tych Słowian, zapisał znamienne słowa: „Gdy ja i jeszcze ze trzy osoby we wsi umrzemy, nikt już wiedzieć nie będzie jak po słowiańsku  nawet psa nazwać”.

A dziś obumiera w okolicach Chociebuża mad Sprewą (Cottbus) język Łużyczan.

Od założenia Państwa Polskiego nacja niemiecka nadal jak się tylko dało - zbrojnie, intrygą lub naciskiem ekonomicznym realizowała politykę "Drang nach Osten". Wystarczy porównać historyczne mapy od początku państwowości polskiej - czyli od koronacji Bolesława Chrobrego w 1025 roku (KLIKNIJ!) co 50 a nawet co 100 lat. Można na nich dokładnie zaobserwować historię  niemieckiego Drang Nach Osten!

Ja jeszcze dodam:

Niemcy wprowadzili niegdyś pojęcie „Zwangsgrenzen” (wymuszone granice) w stosunku do swoich wschodnich granic, które było narzędziem Drang nach Osten dla zdobywania dla siebie coraz to nowej przestrzeni życiowej.

Otto von Bismarck 26 marca 1861 r. pisał: "Haut doch die Polen, daß sie am Leben verzagen; ich habe alles Mitgefühl für ihre Lage, aber wir können, wenn wir bestehn wollen, nichts andres thun, als sie ausrotten; der Wolf kann auch nicht dafür, daß er von Gott geschaffen ist, wie er ist, und man schießt ihn doch dafür totd, wenn man kann".

„Bijcie Polaków tak długo, dopóki nie utracą wiary w sens życia. Współczuję sytuacji, w jakiej się znajdują. Jeżeli wszakże chcemy przetrwać, mamy tylko jedno wyjście - wytępić ich; wilk nic nie poradzi na to, że Bóg go stworzył jakim jest, a jednak do wilka strzela się, kiedy tylko można."

Tę ideę wytępienia Polaków w ramach Drang nach Osten realizował w XX wieku entuzjastycznie wybrany przez ogromną większość Niemvów, wódz narodu i III Rzeszy  Adolf Hitler.

zLebensraum III Rzeszy od 1933 r.

Czym to się skończyło – dobrze wiemy.

Teraz, w XXI wieku na naszej zachodniej granicy mamy państwo niemieckie, z którym pozostajemy w przyjaznych stosunkach. Jednak musimy pamiętać o naszych doświadczeniach historycznych na przestrzeni dziejów i dlatego budzić musi nasz niepokój negowanie przez przedstawicieli społeczeństwa niemieckiego, istnienia zjawiska historycznego Drang nach Osten. Formułują oni pogląd: „gadanina o rzekomym szatańskim planie "Drang nach Osten" budzić może jedynie uśmiech politowania”.  Takie wypowiedzi przypominają nam Polakom bardzo niebezpieczne dzieje z naszej wspólnej historii, kiedy to przodkowie aktualnych autorów takich słów uważali się za übermenschów.

Jako jednak często bywały na terenie współczesnych Niemiec i zorientowany w poglądach moich tam licznych przyjaciół aż spod granicy z Holandią, mam ciągle nadzieję, że wypowiedzi zaprzeczające istnieniu historycznego zjawiska Drang nach Osten,  należą do nietypowych, charakterystycznych dla marzeń pewnej grupy Niemców.

(O nich może być następna notka?)

Być może, że jednak się mylę.

Zaprzeczanie Drang nach Osten jest charakterystyczne dla mentalności neohitlerowskiej i jest przejawem propagandy goebbelsowskiego typu.



tagi: niemcy  niemieckie dązenia  słowiańszczyzna zachodnia  niemieckie podboje 

Zbigwie
25 listopada 2017 15:29
12     3221    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @Zbigwie
25 listopada 2017 16:42

świetny tekst

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Zbigwie
25 listopada 2017 20:27

Bardzo ciekawe. Jeszcze jutro sobie do tego wrócę, bo dziś juz padam na nos. 

plus:)

.

 

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @Zbigwie
25 listopada 2017 22:11

I to się nigdy nie skończy...

Jedni nach Osten, inni na zapad...

zaloguj się by móc komentować


saturn-9 @Zbigwie
25 listopada 2017 23:08

„legio collecta ex latroninus” – legion łotrów. 

Nie znałem. Po sprawdzeniu już wiem, że niebacznie zmieniło. latroninus to właściwie latronibus. Ale ta pierwsza forma, chociaż błędna, bardziej mi podchodzi. Ja też jakiegoś tam przekręta znaczeniowego pielęgnuję. 

Ale te łotry to właściwie nasze czy ichnie były?

A gdzie pojawia się po raz pierwszy to hasło: "Zwangsgrenzen"? Wikisours bardzo ubogi co do źródeł. 

Druga połowa XIX w. to okres potęgi ducha pruskiego więc i ten cytat z Bismarka bardzo mi podszedł. Czuć w nim żelazo i krew. Tłumaczenie na polski brzmi bez tego charakterystycznego zgrzytu żelaza o krwi nie wspominając, bowiem gdy prusak wilka chce zabić, uśmiercić (todtschiessen) to tłumacz wmawia nam, że ten prusak tylko strzela (na postrach?)

Zajrzałem do sieci i BINGO żelazny kanclerz in spe pisze z placówki dyplomatycznej w Rosji do siostry list pod tą datą [26.3.1861] w którym jest ten fragment.

A gdy się czyta zdania przed i jedno zdanie po tym antypolskim fragmencie to nic nie zapowiada tego Blitz und Donner gegen Polen. 

Przypuszczam, że przywódcy pruscy, gdy jeszcze nie byli u władzy to nie tylko takie gromy w niebiosa słali coby wróciło na ziemię i się ziściło. Magiczne myślenie w tamte czasy praktykowano b. gęsto i często. To jest taka moja interpretacja ezoteryczna.

Z tym myśleniem magicznym mamy do czynienia w zasadzie od cieni w jaskini do dzisiejszej prasowej pieczeni. Więc tak jest napisane, było napisane i będzie po wsze czasy! Więc już basta...

zaloguj się by móc komentować

Marcin-Maciej @Zbigwie
26 listopada 2017 11:24

Bardzo dobra notka. Dziękuję.

zaloguj się by móc komentować

proton @Zbigwie
26 listopada 2017 15:40

Super tekst, ciekawe szczegóły, proszę o więcej.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @saturn-9 25 listopada 2017 23:08
26 listopada 2017 22:02

Bismarck pisał listy jak przystało na osobnika świadomego swojej ciężkiej wagi delikatnie dobierając słowa. Jeszcze za jego życia, rok wydania 1876, a listy z okresu 1840-1870. Ten nas interesujący list z 26.3.1861 pisany do siostry [Malwine v. Bismarck, po mężu v. Arnim] jest na stronie 93

Odznacza się brakiem przemyśleń o Polsce i polowaniu na wilki.

Rozszerzona edycja z roku 1897, opracowanie firmuje Horst Kohl, zawiera listy z lat 1836-1872. Nas interesujący list jest z tym wilkom-pewna-śmierć  fragmentem. Zależnie od edycji na różnych stronach.

W biogramie Horsta Kohla jest mowa o jego osobistych ingerencjach w treść powierzonych mu materiałów.  [Gewisse Eigenmächtigkeiten in der Textbehandlung und ...]

Bismarck, kanclerz Rzeszy, umiera w 1898 roku a wydawnictwo  Velhangen Klasing, Bielefeld und Leipzig,  rok wcześniej rzuca na rynek cegłę, którą każdy kochający tenkraj D kupić winien o ile czuje się Niemcem z krwi i kości.

Nas interesujący polakożerczy fragment jest TYLKO w tej drugiej rozszerzonej edycji listów tutaj z roku 1897  na stronie 212.

Czy może Pan podać źródło, z którego pochodzi ten nas, Polski i polowania na wilki, interesujący cytat i tłumaczenie?

Pozdrawiam, zafrasowany co do dostępnych nam materiałów! Co jest falsch a co jest richtig ?

zaloguj się by móc komentować

Zbigwie @saturn-9 26 listopada 2017 22:02
27 listopada 2017 18:48

Ten tekst napisałem kilka lat temu. A Pan chce dotrzeć do źródeł , i to ze szczegółami. Nie pamietam już skad zaczerpnąłem słowa Bismarcka. Musiałbym odnaleźć zapiski i w nich grzebać.

Formalnie, Niemcy zaliczają się do cywilizacji zachodnioeuropejskiej, ale pozostało w ich podświadomości jeszcze wiele z cywilizacji bizantyńskiej. Stąd też ich „słabość” do naszego wschodniego sąsiada, którego też należy zaliczać takze do cywilizacji bizantyńskiej (lub bizantynsko – turańskiej).  

Bizantyński sposób myślenia zdominował od czasów Cesarz Ottona II poślubił bizantyńską księżniczkę Teofano w 972 roku wielu niemieckich nie tylko władców. Objął także królów pruskich i pruskich kanclerzy z Bismarckiem na czele. Ta mentalność wymaga, by państwo było przede wszystkim skuteczne, a nie koniecznie etyczne - określa sposób funkcjonowania państwa.

Niemiecka wersja bizantynizmu można  uznać za najdoskonalszą i najprężniejszą emanację cywilizacji bizantyńskiej w historii – o istocie cywilizacji stanowi zawsze system jej wartości, o dominujących dla danej cywilizacji wartościach określonych poprzez quincunx - "pięciomian bytu" obejmujący kategorie: dobra, prawdy, piękna, zdrowia i dobrobytu.

Kres bizantynizmu niemieckiego jako dominującego nurtu myśli politycznej i prawnej stanowić miał rok 1945. Lecz tak się nie stało...

Ale to juz zupełnie inna bajka.
 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Zbigwie 27 listopada 2017 18:48
28 listopada 2017 09:47

Proszę następnym razem napisać, że to jest tekst z szuflady ;) A gdy ma Pan źródła które można sprawdzić w sieci to proszę załączać. 

Ten cytat z żelaznego kanclerza tak ostro mi się odbił, że zacząłem sprawdzać skąd on i dla czego? Okazuje się, że ma ośle uszy a cień ich kładzie Pana tekst.

Wrzucanie mapek rekonstrujących czasy bardzo a bardzo to dawne, z których do naszych czasów dotarły świadectwa wątpliwej jakości a które były ostro - w XIX w. - podrasowane z jednej strony, pangermańsko a z drugiej pansłowiańsko, świadczy o tematycznym wgryzaniu się godnym lepszej sprawy. 

Teksty o aktualnych, zakulisowych klimatach w Federacji Rosyjskiej pomagają, zapewne nie tylko mi, ogarnąć wojnę propagandową jaka w tych hybrydalnych czasach panuje.

Ale jest wielu czytelników, którym ten wpis odnośnie czasów mitycznych z Wielkiej Narracji podszedł i jak miodzik podniebienie miło łechce. Nic mi do tego. A na uszy ośle wskazywać będę.

zaloguj się by móc komentować

Zbigwie @saturn-9 28 listopada 2017 09:47
28 listopada 2017 17:53

Prymitywne głupoty Pan wypisał.

Akceptuję wyłacznie inteligentnych komentatorów.

Hans Rotfels: "Bismarck, der Osten und das Reich", str 75 - stąd jest cytat z listu Bismarcka do swojej siostry.

Hans Rotfels to wybitny niemiecki historyk - specjalista od od Otto von Bismarcka. 

Przytacza slowa Bismarcka z listu do swojej siostry Malwiny napisanym z Sankt Peterburga, gdzie Bismarck był ambasadorem: 

"Haut doch die Polen, dass sie am Leben verzagen. Ich habe alles Mitgefuehl fuer ihre Lage, aber wir koennen, wenn wir bestehn wollen, nichts andres thun, als sie ausrotten; der Wolf kann nicht dafuer, dass er von Gott geschaffen ist, wie er ist, und man schiesst ihn doch dafuer todt, wenn man kann." - „Bijcie Polaków tak długo, dopóki nie utracą wiary w sens życia. Współczuję sytuacji, w jakiej się znajdują. Jeżeli wszakże chcemy przetrwać, mamy tylko jedno wyjście - wytępić ich; wilk nic nie poradzi na to, że Bóg go stworzył jakim jest, a jednak do wilka strzela się, kiedy tylko można."

Analogia do zabijania wilków jest niesamowicie podobna do tego, co Hitler powiedział Horthy'emu na spotkaniu w Klessheim w 1943 roku. 
 

Wybitny amerykański historyk, profesor University of California w swojej pracy "Germans, Poles and Jews: the Nationality Conflict in the Prussian East, 1772-1914", University of Chicago Press, 1980, interpretuje słowo "astrotten" w liście Bismarcka nieco łagodniej niż jest rozumiane normalnie (np. przez Hitlera,  Himmlera, czy innego Niemca), ale podkreśla na str. 125, że Bismarck stwierdził w stosunku do Polaków: "To nie wina wilka, że ​​Bóg stworzył go takim, jakim jest, ale mimo to zabijamy go, kiedy tylko możemy".

Ci wybitni historycy nie mają zadnych wątpliwości co do autentyczności listu Bismarcka ze slowami o Polakach. 

zaloguj się by móc komentować

Zbigwie @Zbigwie 28 listopada 2017 17:53
28 listopada 2017 19:04

"AUSROTTEN", a nie jak błędnie zjadłem jedną literę w komentarzu wyżej i wstawiłem zbędne "t".

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować